wtorek, 26 lutego 2013

Kraków

Pierwszy post. Zazwyczaj wszyscy strasznie przeżywają ten PIERWSZY post dodawany na bloga. Muszę przyznać, że w moim wypadku obyło się bez tygodniowego przygotowywania tekstu, który mam tu dodać. Po prostu jestem i dodaję, co z tego wyjdzie będę się martwić później.
Chodzi o to, że chciałabym pisać, a pisanie dla samej siebie jest najbardziej komfortowe, dlatego też ten blog wydaje mi się być idealnym do tego miejscem. Niezależnie od tego ile osób to przeczyta będę miała poczucie własnego "minimalnego spełenienia".


  • Niewyczerpanym dla mnie tematem jest temat mojego ukochanego miasta Krakowa. Od urodzenia zamieszkuję "strefę zawieszenia" między ścisłym śródmieściem a rozpoczynającymi się kolejno dzielnicami idącymi w stronę Nowej Huty. Lokalizacja idealna, wszędzie blisko i niebrzydko.
Centrum, centrum, centrum... po prostu piękne. Jestem cholernym mieszczuchem i uwelbiam przesiadywać w kawiarniach, dlatego miasto bez przynajmniej jednej na ulicy jest zbyt ciche i nieciekawe. W każdej z tych knajp spotkać można setki różnych osobowości, które nieraz zapamiętujemy na długi czas. W takich miejscach można zobaczyć jak Kraków tętni życiem o każdej godzinie, każdego dnia. Jak mieszają się języki, zapachy, można poczuć na własnej skórze nawet emocje. Wystarczy wejść do pierwszego lepszego lokalu, żeby poczuć się jak w innej rzeczywistości.

  • Mówi się, że w Polsce ludzie boją się pokazywać swoje ja, że boją się wyróżniać, że wszyscy wyglądają tak samo. Bzdury! Gdziekolwiek się nie ruszę spotykam diametralnie różnych ludzi. Świetnym przykładem jest Kazimierz. Na każdej z ulic tej dzielnicy spotkać można kompletnie różnych od siebie ludzi, nieraz ubranych całkowicie niecodziennie, spieszących się, lub po prostu spacerujących. Magia. Jestem zwolenniczką stwierdzenia, że przez modę i to co na siebie zakłądamy wyrażamy siebie. Nie ma w tym nic śmiesznego lub dziwnego.
  • Moda jest świetnym przekaźnikiem. Uwielbiam wszystkie te magazyny, zdjęcia, które moim skromnym zdaniem mają w sobie więcej sztuki niż niejeden obraz wiszący w galerii. Uwielbiam zatłoczone sklepy, zapach nowych ciuchów i szpilki. Tak, moją absolutną i dozgonną miłością są szpilki. I różana szminka, która przegrywa tylko z Honeylove z M.A.C.a. Uwielbiam godzinami stać w drogeriach i zastanawiać się kto i jak kiedyś połączył ze sobą te składniki by uzyskać coś oryginalnego i pięknego. 
  • Dlaczego w ogóle poruszyłam te tematy? No właśnie, przechodzę do sedna. Chcę pisać o codziennym życiu krakusów, o tym co wypada, a co nie w stolicy małopolski. Chciałabym pisać o ulicznej modzie, o ty, coe jest dla mnie inspiracją, co przyciąga i interesuje. Chciałabym pisać o wszystkim co jest codziennością dla jednych, a czymś dziwnym dla drugich. O restauracjach godnych polecenia, o najlepszej kawie minionego dnia, o spotkanych na ulicy ludziach... Z pewnością pojawią się też zdjęcia, bo kocham aparat i wszystko co można sfotografować. Jeśli jesteście choć trochę tym zainteresowani, to cieszę się jak pięciolatek w piaskownicy.
Powoli kończąc tego WAŻNEGO PIERWSZEGO POSTA chcę Wam tylko podsunąć ciekawe lokale w Krakowie, w ktłórych można nie tylko wypić najlepszą "białą" w mieście, ale też porządnie się najeść.
  • BUNKIER SZTUKI CAFE 
  • PIERWSZY LOKAL NA STOLARSKIEJ 
  •  NOWA PROWINCJA
  • CZEKOLADA
  • OLDSMOBIL
  • SEMPRE
  • SPOKÓJ
  • PERGAMIN
  • DYNIA
Zapraszam na poznanie Krakowa od środka :)





Powered By Blogger